Hejka,
Dzisiaj postanowiłam zrobić troszkę innego posta. Jak już widzicie po tytule pokażę wam co jest w mojej torebce. Postanowiłam, że zrobię taką wersję weekendową, czyli co biorę ze sobą jeśli gdzieś wychodzę przez weekend (oczywiście jak idę do sklepu po bułkę to tylu rzeczy nie biorę). Stwierdziłam, że będzie to ciekawsze niż pokazywanie co biorę do szkoły, bo oglądanie moich książek i śniadania nie jest ciekawe.
Pierwszą rzeczą, którą ze sobą zawsze biorę jest telefon, ale myślę, że każdy z was tak ma, więc nie ma tu nad czym się rozpisywać.
Kolejną rzeczą, którą biorę są słuchawki. Biorę je, bo mieszkam daleko od wszystkiego i wszędzie muszę dojść dość kawałek, więc po drodze lubię słuchać muzyki. (Wszyscy się ze mnie śmieją, że nosze słuchawki w tym opakowaniu, ale to jest mój patent, żeby się nie niszczyły.)
Następną rzeczą, którą zawsze mam przy sobie jest portfel. Jest dosyć duży, ale dla mnie to dobrze bo wszystko mi mieści. I nawet jeśli nie potrzebuje pieniędzy to i tak go biorę, bo mam tam legitymację, no a jakieś drobniaki zawsze warto mieć.
Zazwyczaj noszę ze sobą też okulary, bo jestem krótkowidzem (to co jest daleko widzę rozmazane) i nie muszę mieć okularów cały czas na nosie, ale czasami ich potrzebuję, więc je mam ze sobą.
Zawsze noszę w torebce gumkę do włosów, bo nienawidzę tego uczucia, gdy wieje wiatr i mam włosy w buzi, więc gdy mam ich już dość to po prostu je związuję.
Noszę ze sobą też kalendarz, co może się wydawać dziwne, ale ja mam w nim zapisane wszystko i nie za bardzo odpowiada mi kalendarz w telefonie, więc noszę ten zwykły.
Ostatnie dwie rzeczy, które ze sobą noszę to okulary słoneczne i Tangle Teezer. Niestety nie mam jeszcze Tangle Teezera w kompakcie, więc noszę tego giganta.
Mam nadzieję, że ten post wam się spodobał, napiszcie co o nim myślicie i co jeszcze wy macie zawsze ze sobą.
xoxo Zuza :*